kariera

Nawyki, które mogą wpłynąć na Twoją pracę - część II

 

Nawyki, które mogą wpłynąć na Twoją pracę - część II

Wieczny malkontent

Zdrowa, konstruktywna krytyka to jedno, ale krytykanctwo i  wieczne „nie uda się” , „to głupi pomysł”– to zupełnie inna sprawa. Zespół pracuje na wspólny sukces. I choć zwykle wspiera się,  to oczywiście zdarzają się słowa oceniające wysiłki poszczególnych jego członków, lub jakiś pomysł. Jeśli chcesz dodać coś od siebie, zastanów się czy twoje słowa wniosą do tematu jakąś wartość, czy też będą jedynie kamieniem wrzuconym pod koła wózka na którym wspólnie jedziecie. Wieczne malkontenctwo i wymyślanie powodów dla których coś ma się nie udać nie posunie was do przodu. Jeśli rzeczywiście tak uważasz, wskaż zagrożenia które widzisz w danym rozwiązaniu – może masz na to jakąś radę?. To jest konstruktywne! Omówcie to wspólnie – może zauważyłaś/eś coś, co zawróci projekt na nowe tory! Poza tym, osoby lubiące przebywać w towarzystwie wiecznych narzekaczy są raczej w mniejszości.

 

Przerwa na dymek

Na całym świecie powoli spada liczba palaczy – niektórzy podejmują heroiczną walkę i rzucają zgubny nałóg, inni przerzucają się na elektroniczne zamienniki. A niektórzy kontemplują leniwie snujący się dymek podczas przerwy w pracy. Palenie jest coraz bardziej pasè – pracodawcy od kilku lat nie mają już obowiązku tworzenia palarni i zdarza się im kontrolować realny czas pracy pracowników. Oczywiście przerwa na dymek nie musi być równoznaczna z obniżeniem wydajności (choć niechybnie skraca czas pracy). Czasami w trakcie takiej burzy mózgów kilku palaczy rodzą się nowe pomysły, a czasami nowe plotki. 

Pół biedy jeśli pracujesz z innymi palaczami. Jeśli jednak w twoim otoczeniu są osoby niepalące, raczej nie umknie im twój nawyk – zdradziecki zapach przenika twoje ubranie, ręce i oddech. Kontakt z chodzącą popielniczką może być skracany do minimum – a jeśli masz styczność z klientami (i nie pracujesz w sklepie z wyrobami tytoniowymi), twoja prywatna przyjemność może być jednym z aspektów branych pod uwagę przy ewentualnej redukcji etatów. 

 

„Kwiecisty” język

Podobno osoby nie hamujące emocji (również językowych) są zdrowsze psychicznie. Niestety nikt nie badał tych, którzy długotrwale przebywają z „wyzwolonymi” językowo. Nadmierne ubarwianie swoich wypowiedzi słowami powszechnie uważanymi za mało eleganckie świadczy nie tylko o naszym poziomie emocjonalnym, ale również o szacunku wobec współpracowników (a w zasadzie jego braku). Siarczyste przekleństwo może przynieść ulgę – przypuszczam, że nawet naszym babciom od czasu do czasu wyrwała się jakaś „motyla noga” – sęk w tym, że nie każdy chce tego bez przerwy słuchać. Jeśli już ci się coś wypsnęło– przeproś słuchaczy. Jeśli wyrywa się co drugą wypowiedź – oceń czy dla własnego dobra twój sposób komunikacji nie wymaga przebudowy.

Izabela Marciniak-Machut