kariera

Zjednaj sobie rekrutera - jakich błędów w procesie rekrutacji unikać?

 

Jeśli jesteśmy osobami aktywnymi na rynku pracy, kontakt z rekruterami jest nieunikniony, a jakość tego kontaktu w znaczącym stopniu przekłada się na szanse uzyskania nowej pracy. Nie jest to jednak zło konieczne i nie musi nam się jawić jako stresujące wyzwanie, najeżowe HR-owymi pułapkami. Wręcz przeciwnie, wystarczy uniknąć kilku prostych błędów, aby na relacji z rekruterem skorzystać i znacząco zwiększyć swoje możliwości osiągnięcia sukcesu. Czego nie robić i czego unikać? Oto kilka grzechów kandydatów, które budzą rekruterską niechęć i przekierowują szanse kandydata ku straconej pozycji:

1.       Niesłowność

Kandydaci, którzy nie przychodzą na spotkania. Mimo obietnicy, nie oddzwaniają. Nie odbierają wcześniej umówionych telefonów. Nie dosyłają niezbędnych dokumentów. Czyli po prostu: porzucają bez słowa. Nikt nie chce być porzucany, a schodząc z dramatycznego tonu: najzwyczajniej w świecie lekceważony. Takie zachowanie świadczy o braku profesjonalnego podejścia oraz o niskiej motywacji i często uniemożliwia dalsze uczestnictwo w procesie rekrutacji.

Warto też zapamiętać, że rynek pracy jest obszarem płynnym i dynamicznym, ci sami kandydaci nierzadko aplikują po jakimś czasie do tych samych rekruterów, pracujących już w innych przedsiębiorstwach lub agencjach pracy. A niestety – czas mija, ale pamięć działa sprawnie. W szczególności pamięć o tych, którzy się swoim zachowaniem wyróżnili, więc wyróżniajmy się mądrze.

 

2.       Arogancja

Oczywiście – rekruter nie jest specjalistą od wszystkiego. W szczególności ten, który piastuje stanowisko w agencji pracy i zarządza całym repertuarem projektów: od pracownika produkcji po managera działu IT. Dokładamy wszelkich starań żeby daną dziedzinę poznać jak najdokładniej, ale rzecz jasna, specjalistami od wszystkiego być nie możemy (choć się staramy J).

Doceniamy, jeśli kandydaci poza wysokimi kwalifikacjami prezentują kulturę osobistą i głębokie przywiązanie do zasady „nie rób drugiemu, co tobie niemiłe”. Mamy ochotę znaleźć im pracę, iść z nimi na kawę i ich przytulić. Dlaczego? Bo poza byciem profesjonalistami, jesteśmy też ludźmi i lubimy miłe osoby, które wykazują zaangażowanie i przyjazne podejście. No więc, bądźmy dla siebie mili.

 

3.       Niska motywacja

Zwykle wychodzę z założenia, że jeśli kandydat aplikuje na daną ofertę pracy, jest przynajmniej minimalnie zainteresowany szerszym poznaniem specyfiki danego stanowiska i byciem na nim zatrudnionym. Dzwonię, on odbiera – po pierwszym zdaniu słyszę, że musiał włożyć niebagatelny wysiłek w podniesienie do ucha telefonu, bo z trudem konstruuje pierwsze zdania. Zachęcam do rozmowy, zadaję pytania. Stymuluję aktywność odbiorcy zadając pytania otwarte (a, tu cię mam, nie odpowiesz po prostu „tak” lub „nie”!). Otrzymuję kontratak w postaci równoważników zdań i ciszy. Morza ciszy, po którym smętnie dryfują te równoważniki zdań. Walczę dalej, wyciągam informację, dociekam, podkradam się i zaskakuję zmodyfikowaną konstrukcją pytań. No i co? Ostatecznie otrzymuję odpowiedzi, ale nie mam przeświadczenia, że o to mi chodziło. Ostatecznie walorem kandydata są nie tylko umiejętności i kwalifikacje, ale także aktywna postawa oraz zaangażowanie.

Warto pamiętać o tym, że nawiązanie profesjonalnej, dobrej relacji z rekruterem może ułatwić nie tylko proces rekrutacji, w którym aktywnie się uczestniczy, ale także potencjalne, przyszłe rekrutacje. Kandydat, który włoży wysiłek w zaprezentowanie swojej osoby od jak najlepszej strony, z pewnością zostanie pozytywnie zapamiętany. A także udowodni swój profesjonalizm, który można potwierdzić jedynie przejawiając odpowiednią postawę w kontakcie ze wszystkimi osobami spotkanymi na płaszczyźnie zawodowej, a nie jedynie z wybranymi.

 

Monika Dmochowska